niedziela, 13 grudnia 2009
Ziemniaczane harce i spotkanie z czytelnikami
Ziemniak nie jedno (a może niejedno) ma imię. Najlepszy oczywiście pieczony, prosto z ogniska, z odrobiną soli. Parzy język, brudzi na czarno twarz i ręce, a smakuje, jak nic na świecie. Ziemniak surowy odpowiednio potraktowany, staje się poręcznym narzędziem. Można nim ostemplować np. najzwyklejszy podkoszulek, co okazuje się dziecinnie proste. Pamiętajcie tylko o użyciu specjalnych farb do tkanin. Stempelki ziemniaczane wykorzystałam również do produkcji papieru prezentowego. Ciekawa jestem Waszych pomysłów na ziemniaczane harce.
Odchodząc nieco od ziemniaczanych tematów, chciałabym podziękować wszystkim, którzy spotkali się dzisiaj ze mną w księgarni Świata Książki na Jubilerskiej w Warszawie. Zrobiliśmy wspólnie łańcuch niewyobrażalnej długości i całą masę świątecznych kartek z filcowymi choinkami. Dziękuję z całego serca.
Zdjęcia: Lubo Lipov
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
Beatko dziękuję za przemiłe spotkanie, Maja zachwycona "panią Beatką, która ma TRZY córeczki" i oczywiście od razu mnie zmusiła do pieczenia pierniczków:)
Zaraz napiszę na priv, pozdrawiam
Aga
Żałuję, że mieszkam daleko od stolicy i nie mogę "bywać" na tego typu imprezach :-(
Koszulki i pomysł na nie - super!
Oj ja te chętnie bym się udala na takie spotkanie z Panią Bęatką :D :D pozdrawiam !!!
Dziewczyny, co się odwlecze... Pozdrawiam serdecznie
Prześlij komentarz