niedziela, 16 stycznia 2011
Montmartre odkrywam na nowo
Tej zimy Paryż zaskoczył mnie wiosennie. Było ciepło, zamiast kozaków na nogach lekkie balerinki, pod pachą bagietka, a w ręku aparat. Tym razem moje kilkudniowe samotne wakacje spędziłam na odkrywaniu tego, co wydawało mi się już dawno odkryte. Montmartre rankiem, z ciepłą mżawką lub delikatnymi promieniami przeświecającymi zza białych chmur. Nogi bolą od ciągłych wspinaczek, ale oczy nie mogą nacieszyć się barwą i formą. Zobaczcie sami.
Dzięki mojej przyjaciółce Anice, kilka lat temu odkryłam Marché Saint-Pierre i niezliczoną ilość sklepików wokół. Znajdziecie w nich tkaniny i pasmanterię w niewiarygodnych wzorach, fakturach i kolorach. Pióra, cekiny, jedwabne wstążki lekkie jak wiatr, we wszystkich możliwych kolorach. Tego się nie da opisać, to trzeba zobaczyć. Jeśli tak jak ja, macie fioła na punkcie bawełny w kratkę vichy, jeśli wciąż szukacie tasiemek, guzików i koronek do swoich projektów, to jest miejsce dla Was.
Montmartre nie boi się koloru. To przecież tutaj pyszni się Czerwony Młyn, półświatek paryskich szemranych interesów miesza się z codziennością. Drag queen w lawendowej sukni i kapelusiku z woalką przemyka z gracją obok gospodyń domowych robiących sprawunki i kupców sprzedających jedwabie w kuponach po 15 euro za 3 metry.
I nawet śmieci na Montmartre wyglądają jakoś inaczej. Mnie ten widok złamał serce, bo jak upchnąć niepotrzebne już komuś skarby w walizce obarczonej surowymi restrykcjami tanich linii lotniczych? Zostawiłam więc klatkę, walizkę i kosze, skrzynię na butelki i bukłak na wino, by po chwili zobaczyć jak te skarby nikną w żarłocznym brzuchu paryskiej śmieciarki...
Wróciłam z prezentami, bo nie ma dla mnie większej przyjemności, niż wyszukiwanie perełek i obdarowywanie nimi bliskich. Mam też coś dla Was i już mnie raduje myśl, że być może kogoś ucieszy wiosennie radosny... Pokażę jutro, dobrze?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
38 komentarzy:
Zazdroszczę w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Dzielnica Montmartre jest niesamowita, ma w sobie coś z książek opisujących dawnych artystów, z lekcji na których wałkowałam tamtejsze opowiadania. Kolory, klimat, ludzi. Coś co chyba oddziela od reszty Paryża. Mimo, że i on jest piękny :)
Może uda mi się pokazać go Kai, albo zrobi to już sama :)
Ciekawe jesteśmy dalszych postów.
pozdrawiamy
Miło ucieszyć na chwilę oczy widokiem kwiatów na zdjęciu.
W Belgii również zrobiło sie bardzo wiosennie ;)
Może to już koniec zimy ???
Pozdrawiam serdecznie w oczekiwaniu na kolejny wpis ;)
Ach... po co tu weszłam? Znowu wspomnienia tego pięknego miejsca, kraju sprawiły, ze poczułam ogromną tęsknotę ... i te śmieci...
pozdrawiam, Jagodzianka.
Kiedyś pojadę, obiecaliśmy sobie w szczenięcym wieku wycieczkę śladem Millera;]
Ale pięknie! Zazdroszczę. Nigdy nie byłam we Francji. Może kiedyś, kto wie?
Piękne zdjęcia i odkrycia.
Pozdrawiam cieplutko:*
Wyrwałabym tej żarłocznej maszynie klateczkę dla ptaszków..taka śliczna.
Aga, folkmyself, Majana, nie zazdrość, nie myśleć, tylko polować na tanie bilety :)
Te kwiaty na ulicach i ciepło jakieś niesamowite nawet jak na paryski styczeń zbiły mnie z tropu.
miss coco, ja tej zimie nie wierzę.
Jagodzianka, zajrzyj jutro. Te śmieci też mi nie dają spać. Następnym razem pojadę tam ciężarówką...
Piękne widoki, tkaniny , kwiaty i...śmieci-zostałabym śmieciogrzebem:)
Przepięknie to opisałaś i uchwyciłaś!!! Niesamowity klimat....rozmarzyyłam się! A te śmieci....prawie mi serce pękło...każda z tych rzeczy po delkikatnej obróbce byłaby najpiękniejszą rzeczą w klimatycznym wnetrzu...ach... Pozdrawiam! :)
cudna podróż...muszę i ja gdzieś wyskoczyć...:) pozdrawiam..:)
ojej ale raj tkaninowo-tasiemkowo-guzikowy. Piknie :) i te kolory i wakacje bez dzieci :) fajnie :)
cudowne zdjęcia
och, ja też zazdroszczę! ;)
Widoki przepiękne i klimatyczne. Kolory są lekarstwem dla duszy.
A jak zobaczyłam te niepotrzebne nikomu skarby, iskierki mi się w oczkach pojawiły i idzie tylko pomarzyć:)
Masz szczęście mogąc podróżować po Francji! Piękne zdjęcia, a tych "gracików" faktycznie żal, mnie się spodobał zwłaszcza ten pojemnik na butle :)
jejku, taka piękna pogoda w Paryżu? jejku ... ja już nie mogę się doczekać wiosny! bardzo bardzo! i wyczekuję .... na każdy jej symptom!
zauroczyłam się zdjęciem ze stolikami i krzesłami,aż chciałabym miec takie powieszone w przedpokoju.BAJKOWE!!!
Kurcze tym śmietnikiem to mnie oczarowałaś, żeby u nas takie piękne śmieci na drodze leżały... wszystko by mi się przydało hahahaha
co za cudowny widok-ta uliczka...coś pięknego
oj te skarby wyrzucone tez spowodowały by mój ból serca
Uwielbiam Paryż i aż Ci zazdroszczę wyprawy:)
Wzbudziłaś we mnie tęsknotę za zimowym Paryżem, wspaniałe zdjęcia i ten nieporównywalny z niczym klimat ...
pozdrawiam!
Co za cudowne śmieci!!! Nie przeszłabym przy nich obojętnie. Uwielbiam styczniowy Paryż. Staram się co roku pofrunąć na kilka dni. W tym było inne miejsce, a więc tęsknota została i postanowienie przyszłoroczne. Pozdrawiam serdecznie. Mi się nigdy nie udało kupić tanich biletów w tanich liniach. Zawsze trafiam na tańsze w liniach tradycyjnych. Piękne zdjęcia.
o jeju...:( aż serce ściska na wieść o losie tych "śmieci.." jak tak można..:( fotografie 2 i 5 zachwyciły mnie. Chyba będę musiała pomyśleć o Francji planując weekendowe wyjazdy..:)
pozdrowienia!
Just
matko a ta skrzynia na butelki cudna!!!!!nawet zwykła butelkowa woda w kuchni nabrałaby szlachetności w takim opakowaniu
Przy różach odpadłam. Pomyślałam zrezygnowana, że ta francuska codzienność jest bardziej radosna i pełna smaku niż nasza, A Montmartre o tej porze roku lśni perłowo i srebrzyście. Zatęskniłam :)
Beatko, zazdroszczę wszystkiego, a przede wszystkim słońca i kwiatów! Śmietnika też;) i tak sobie pomyślałam, że my tu jak jeden mąż takie pozytywnie pokręcone, bo śmietnika zazdrościmy i każda ciężarówką by pojechała...cha, cha, cha...:):):):)po takie skarby.
Pozzdrawiam ciepło:)
Eeeeechhhhhhh !
Eeeeechhhhhhh, że powtórzę za Robertem. Ja też od lat nie mogę się otrząsnąć po każdym pobycie we Francji.
Teraz i ja zatęskniłam za Francją :-) Mnie też serce boli jak patrzę na te 'śmieci'. Takie stare kufry są piękne. I te stragany. U nas jest zupełnie inaczej... nie ma takiej atmosfery. Uściski!
Te skarby ze śmietnika to bym przygarnął. Pewnie zanim śmieciara przyjedzie to ktoś je weźmie. One widać mają duszę:)
Byłam raz w Paryżu 10 lat temu. Weekend z moim kuzynem i jego rodziną. Weekend w poszukiwaniu ubrań na otwarcie przez jego żonę sklepu. Mało zwiedzania ale to wystarczylo, żeby się zakochać w tym mieście i marzyć o powrocie. Mam nadzieję, że kiedyś z rodzinką się tam wybierzemy. Dobrze wiedzieć z tą kratką vishy bo sama jej teraz poszukuję na dodatki do kuchni ale bezskutecznie. A śmieci cudowne.
Pięknie uchwyciłaś wszystko na zdjęciach ale niestety czuję niedosyt i chętnie zobaczyłabym więcej i więcej. Uwielbiam Twój styl pisania.
Pozdrawiam - Iza
Piękny Montmartre - świetnie uchwyciłaś klimat i nastrój miejsca - artystyczny, dekadencki. Już chyba najwyższa pora przypomnieć sobie "organoleptycznie" te klimaty. Dziękuję za tą wycieczkę :-)
No i zachciało mi się do Paryża...
Piękne zdjęcia!
fotki bardzo urocze z niepowtarzalnym klimatem-zazdroszczę takich chwil tam na miejscu:))a śmieci tez chetnie bym zabrała ze sobą haha;)))materiały cudne;))pozdrawiam serdecznie;)
Jak cudownie!
Beatko, Ty też robisz piękne zdjęcia, nie tylko Twój Mąż :)
Masz rację, że nawet śmieci wyglądają tam inaczej...
Byłam kiedyś na tym targu...i w sklepie z frywolnymi, kuszącymi materiałami i dodatkami dla Drag Queen kupiłam kawałek złotego tiulu...którym owinęłam mój bukiet ślubnych róż. Trochę pikanterii na przyszłość ;)
zdjęcia są niezwykłe :)
wręcz pobudzają do wędrówki, te kolory, klimat i TE śmieci :))
Ależ tam pięknie! czuję się zachęcona by wybrać się na taka wycieczkę, achhhhh....
Piekne zdjecia !
Prześlij komentarz