czwartek, 8 września 2011
Razowe ciasto z malinami i korzenną kruszonką
To ciasto na niepogodę. Ciemne, wilgotne od owoców, skryte pod chrupiącą warstwą korzennej skorupki. Coś w sam raz na dzisiaj, macie ochotę?
Razowe ciasto z malinami i korzenną kruszonką
ciasto
200 g mąki pszennej typ 2000
1 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
120 g cukru białego
1 łyżka cukru z prawdziwą wanilią
120 g masła o temperaturze pokojowej
1/4 szklanki jogurtu naturalnego
2 jajka
500 g malin
kruszonka
50 g cukru muscovado
50 g cukru białego
1 łyżeczka przyprawy korzennej (do pierników)
80 g zimnego masła
Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia i solą. Masło zmiksować z cukrem zwykłym i waniliowym na puszystą masę. Zmniejszyć obroty miksera i dodać jogurt, a następnie jedno po drugim jajka. Gdy składniki się połączą, dodać mąkę i miksować jeszcze chwilę (nie więcej niż pół minuty) na najniższej prędkości. Do ciasta dodać maliny i wymieszać całość delikatnie łyżką lub silikonową szpatułką.
Formę do ciasta (u mnie okrągła tortownica o średnicy 20 cm) wysmarować masłem, na dnie położyć krążek papieru do piecznia. Do tak przygotowanej tortownicy wlać ciasto. Przygotować kruszonkę, rozcierając w palcach posiekane w kostkę masło z cukrem i przyprawą. Powstałą kruszonką posypać ciasto. Piec w piekarniku nagrzanym do 200 st.C przez godzinę. Po upieczeniu wyjąć formę z piekarnika i zostawić do wystygnięcia.
Jutro propozycja na obiad błyskawiczny z cuknią w roli głównej. Dociera do mnie sporo zapytań dotyczących ljutenicy i podobnych bałkańskich przetworów. W najblższym czasie zabieramy się więc do roboty, dobrze?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
27 komentarzy:
ciasto miód malina:D ,a ja tez czekam na bułgarskie przetwory , bardzo bym chciała porobić takie rarytasy
no i nici z odchudzania :) czas na robienie ciasta... :)
Ciasto wygląda apetycznie. A ten maleńki rondelek - prześliczny i ta tkanina w kwiatuszki. Beatko gdzie Ty te cudne tkaninki kupujesz. Wiem, że część z francji przywiozłaś. Są śliczne i Twoje zdjęcia cudo. A do magazynu lawendowego domu ciągle zaglądam i zaglądam i do poprzednich numerów także.
Podziwiam Twój zmysł estetyczny. Pozdrawiam! Iza
czuję ten aromat! Pycha!
Pysznie to wszystko wygląda. A ta chrupiąca skorupka... kusisz moja droga:-)
Takie wilgotne i słodziutkie;)
z takim pięknym ciastem niepogoda chyba nie istnieje? na pewno nie istnieje taka wewnętrzna:-) trzeba się uśmiechnąć i zjeść kawałek.
piekny kolor ma, no dokładnie cud miód malina :)
ciasto idealne! wygląda przepięknie ;)
To genialne ciasto na pogode, ktora dzis otula nas swoimi szaroburymi chmurzyskami... lece po maliny!!!!
Wygląda bosko. ; D
Na taką pogodę w sam raz.
alez zrobilas mi nim smaka....akurat na moje depresyjne bolaczki.....
Cudnie wyglada :)
Pozdrawiam :)
Gdy dziś zajrzałam do "lawendowego" ucieszyłam się ogromnie. Mój mąż kupił mi wczoraj maliny i brakowało mi pomysłu na ich konsumpcję :D:D ....w tej chwili zajadam się ciastem i jest po prostu pyszne!!!! Tylko maliny mi całe na dół poszły :( masz może jakiś sposób, by rozłożyły się po całym cieście??? pozdrawiam i dziękuję za inspiracje :)
OLBRZYMIE.... MNIAM!!! :P
Obłędne to ciasto! Muszę je koniecznie upiec!
Oczywiście, ze mam ochotę! Wygląda absolutnie wspaniale, przyciągająco. Te kolory no i te malinki:)
POzdrowienia:)
droga pani Beatko Lawendowy Dom jest inspiracja dla kazdego człowieka cieszy pod kazdym względem uczy pięknej sztuki gotowania i bardzo ale to bardzo zachwyca ,pamietam bardzo dawno temu moja teściowa była w bułgari na wczasach były to czasy PRL-u mieszkała u starszej pani która podarowała jej pare słoiczków no właśnie już pare lat kombinuję co to było mama mówi na to mirudyjka jest to pasta paprykowo pomidorowa nigdy nie zapomnę tego smaku ,robie coś podobnego ale to nie to kochana Beatko może pani mi pomoże jest to bardzo gesta pasta na pewno papryka pomidor bo były małe pesteczki olej i ten smak którego nie moge zapomnieć prosze niech pani mi pomoże
7 września 2011 08:58
maniu przypuszczam ze to ajwar;)
przepraszam ze ja odpowiadam;)
Ajwar w Bułgarii nie występuje, ale oczywiście w rejonie Bałkanów mamy podobne przetwory na bazie papryki i pomidorów. Mogła to być apetitka lub ljutenica. Przepis na ljutenicę zaprezentuję na dniach :) Ten charakterystyczny smaczek to za sprawą opiekanych wcześńiej warzyw no i dodatek czubrycy robi swoje. Pozdrawiam serdecznie!
bardzo dziękuję za odpowiedż już wiem gdzie zrobiłam błąd ja warzywa mieliłam i gotowałam teraz wiem że trzeba warzywa upiec no i czubryca śliczne dzieki kochane dziewczyny i dla ciebie Beatko za ten blog jest piękny .
wygląda przesmacznie !
zapraszam do mnie
moniakombinuje.blogspot.com
Ciasto wyszło przepyszne:)Mogę wiedzieć ,gdzie Pani kupuje słomki retro?
wygląda smakowicie...
czy z jagodami też mogę takie zrobić?
a czym się różnią ljutenica i apetitka?
Maniu, bardzo się cieszę, że pomogłam.
Słomki kupuję w Red Onion.
Z jagodami też :)
Margot, tych przepisów na ljutenicę i apetitkę jest cała masa. Dla mnie ljutenica ma obowiązkowo bakłażany, a apetitka nie. To podstawowa różnica, ale jest ich więcej.
Beata, właśnie sobie ,, googlowałam" i wyskoczyły mi przepisy po bułgarsku ,albańskie i serbskie plus kilka angielskich i na oko oba bardzo podobne ,a teraz już wiem ,że jedne maja tak a drugie tak
a tą apetitke tez robisz sama?
p.s czekam niecierpliwie na jutrzejszy przepis :)))
Kusisz tym ciachem, oj, kusisz! Uwielbiam takie razowe, owocowe wypieki. ;)
Prześlij komentarz