wtorek, 6 lipca 2010
Falafel
Falafel jaki jest, każdy wie. Uwielbiam szczególnie ten z warszawskiej Samiry, na tyłach bazy MPO. Jako szalona wielbicielka cieciorki (jak to brzmi!) postanowiłam się zmierzyć z tym skromnym kotlecikiem sam na sam, we własnej kuchni.
W pierwszej rundzie poległam na łopatki. Dlaczego? Bo przed ulepieniem kotlecików, cieciorkę u g o t o w a ł a m. Błąd, drodzy moi, błąd. Zgrabne kotleciki z ugotowanej cieciorki, po zetknięciu z rozgrzanym tłuszczem rozpłynęły się w kosmicznym niebycie.
Wy nie popełnicie tego błędu, bo macie mnie.
Aby przygotować falafel...
... namoczyć 500 g cieciorki na noc.
Następnego dnia odsączyć, zostawiając ok. 5 łyżek wody, w której się moczyła.
W blenderze zmiksować:
cieciorkę i 2 niewielkie cebule z dodatkiem wody, która została z moczenia.
Dodać utłuczone na papkę, najlepiej w moździerzu:
3 ząbki czosnku
1 łyżeczkę soli
1 łyżeczka ziaren kolendry
1 łyżeczka kminku
3-4 ziarna pieprzu
1/2 łyżeczki mielonego cynamonu
Masę dokładnie wymieszać i uformować niewielkie kotleciki. Obtaczać je w ziarnach sezamu.
Na patelni rozgrzać olej (tak na półtora palca, moim zdaniem nie trzeba smażyć w głębokim tłuszczu) i smażyć kotleciki z obu stron na złoto.
Podawać z sosem jogurtowo-miętowym.
Zdjęcia: Lubo Lipov
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
8 komentarzy:
Świetny pomysł! :-) Dzięki.
Ja pierwszy raz falafela jadłam właśnie w Warszawie ;) w moich rejonach ludzie nie wiedza co to jest :( a i tak większość woli zjęśc kebaba niz wegetariańska wersję :P ja robiłam kotleciki z grochu, bo niekótrzy móią ze falafel to groch albo ciecierzyca - ja też uwielbiam :))) i nawet w Norewgii w Trondheim mam ulubioną knajpkę gdzie na liscie widnieje falafel ;)
Będę musiała skorzystać z Twojego przepisu - apetytu mi narobiłaś ;)
Pozdrawiam :)
A ja nie wiem jaki jest falafel, bo go nigdy nie jadłam.
Z wielką chęcią bym spróbowała.
Pozdrawiam ciepło:)
A ja falafla jadłam tylko raz.
Mrożonego. Z supermarketu.
Bardzo nie-smakował.
Od tej pory chyba się zraziłam, ale takie zdjęcia jak Twoje przemawiają do mnie coraz bardziej..
Tak, tak, my nie popełnimy tego błędu, bo mamy Ciebie...!!! Łatwiutkie, jak już sie wie co i jak:)
lubię te kolory, które tu zawsze znajduję
i smaki
I znowu Beatka udowodniła, że jest MISTRZEM SZALONEJ KUCHNII!!!
Dałbym się pokroić, żeby zjeść takiego falafelka!
Na kocyku... na trafce
Ja robie fallafel z gotowanej soczewicy ( z puszki). Aby sie nie rozpłynął trzeba gotowe "ciasto" wstawić do lodówki na jakiś czas ( mi wystarcza pół godziny) No i mąki dosypać. Być może jest "nieprwadziwy" ale pyszny. I zamiast kminku dodaję kminu rzymskiego, cynamonu i chili.
Prześlij komentarz