wtorek, 16 marca 2010
Krówki domowe śmietankowe.
Zniknęły w podejrzanie szybkim tempie. W kieszeniach przedszkolnych spódniczek i szkolnych plecakach znajduję jeszcze co jakiś czas zmięte niebieskie papierki.
Krówki domowe śmietankowe to lekcja fizyki i gimnastyczne ćwiczenia w jednym. Efekt rozpływa się w ustach, zostawiając na długo maślano-śmietankowy smak dzieciństwa. Spróbujcie i Wy!
Do garnka o grubym dnie wlałam 300 ml śmietanki 30%, dodałam 70 g masła, 3/4 szklanki cukru i opakowanie cukru waniliowego. Zawartość garnka doprowadziłam do wrzenia i gotowałam, cały czas mieszając, pozwalając, by masa powoli gęstniała. Początkowo wydawać się mogło, że nigdy to nie nastąpi, ale trzeba być czujnym. Masa ma tendencję do przywierania i nie mieszana od razu próbuje się przypalić, stąd mieszać trzeba zdecydowanie. Szczęśliwie proces zagęszczania się masy trwa ok. 15 minut, więc da się wytrzymać.
Gęstą, puszystą masę przelałam do keksówki, użyłam silikonowej. Klasyczną foremkę należy wcześniej wyłożyć folią spożywczą.
Gdy masa przestygła, wstawiłam foremkę do lodówki. Po zastygnięciu pokroiłam ją w prostokąty...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
30 komentarzy:
Wreszcie coś dla mnie :-)
Po kilku zbyt egzotycznych i wyrafinowanych, jak na moje podniebienie, smakach - słodycz, do której pałam szczerą miłością :-)
Anika, łakomczuchu, od słodkiego psują się zęby :)
Uwielbiam krówki! To moje ukochane łakocie!
A najbardziej te ciągutki:)
Świetne! :) Krówki to cukierki genialne - słodki posmak mleka..hm..Samej mi się dzieciństwo przypomniało! :)
Tak, przyznaję, jestem łakomczuchem. Ale mi narobiłaś smaka... Myślisz, że możnaby je potraktować jako lekarstwo na moje wirusy??? Byłaby większa mobilizacja by się za nie zabrać... hyhyhyhyh....
Flora, no oczywiście, wirusy padną z wrażenia i już nie wstaną.
A ja mam jeszcze głupie pytanie - co za papierki, ze tak się łatwo dają zawijać?
Bibułka z Tesco, pod spód celofan. Pozdrawiam
to takie proste???? jutro robię :))
krówki :) patrząc na nie zwłaszcza w tych fajowych papierkach przypomina mi się "Przedwiośnie" i całe pudło krówek w takich papierkach. Ciekawe czy ciągótki czy kruche...
Pewnie gdybym się znalazła w pobliżu tych krówek niewiele by ich zostało dla reszty domowników ;)
Moja mama pracowałą kiedyś w fabryce krówek. KIEDYŚ, kiedy jeszcze je ręcznie robiono i PRAWDZIWE składniki do nich dodawano. To były krówki...
Twoje muszą być równie dobre...
Zdjęcia urocze:)
Dzisiaj je zrobiłam, teraz chłodzą się w lodówce.wyszły mi o wiele jaśniejsze, co zrobić żeby miały taki krówkowy kolor?
Patrycja
Gotować dłużej. Pozdrawiam cały krówkowy fanclub!
zrobiłam je,,w smaku cudo :)) ale chyba za krótko gotowałam,nie dają się kroić,trzeba jeśc łyżeczką :)
Gosia, moje przelałam do foremki, gdy masa była zdecydowanie gęsta, jak gęsty budyń. Zastygło w lodówce dość szybko.
Bardzo Cie proszę... możesz przestać z tymi słodyczami! Sama mówisz, że psują się zęby! Lecę po śmietanę!
No właśnie! Jak zrobiłaś brąz...? Photoshopem? :))) Bo moje po 25 minutach są raczej żółte :( ale pachną!!!
Robert, życie to iluzja, dobrze o tym wiesz. U mnie beż, a nie brąz, w garnku się zrobił. Na silnym ogniu.
Beato,
Pysznie te krówki wyglądają, a błękitne opakowanie po prostu mnie rozczuliło. Aż poczułam ich słodki smak... pycha!
Pozdrawiam
Ania
witam.zrobilam dzisiaj krowki z pani przepisu i wlasnie leza w lodowce juz jakas 7godzine i nie sa twarde tylko takie ciagnace ze watpie ze da sie je pokroic.czy da sie cos z tym zrobic?np. zagotowac od nowa,dodac wiecej smietanki albo cos?
Drogi Anonimowy, 7 godzin,to sporo. Trudno mi powiedzieć, gdzie tkwi błąd. Nie miałam nigdy takiej sytuacji. Masz dwa wyjścia: poświęcić masę na eksperyment i zagotować jeszcze raz (nie gwarantuję sukcesu, ale może coś z tego wyjdzie), albo zjeść łyżeczką, to co Ci wyszło.
witam ponownie:)zanim jeszcze przeczytalam komentarz postanowilam zagotowac mase jeszcze raz i faktycznie zgestniala bardziej a teraz juz krowki sa w papierkach wiec wszystko sie dobrze skonczylo:)pozdrawiam
Adriana
Mam ważne pytanie, czy te krówki wychodzą "mordoklejki" czy raczej są kruche? Czy może to od czegoś zależy?
To zależy od długości gotowania. Im dłużej, tym są bardziej kruche. Pozdrawiam.
Pani Beatko te krówki to przysłowiowe "niebo w gębie" i mój krówkowy debiut:) Bardzo udany debiut:) dziękuję za wspaniały i taki prosty przepis. Pozdrawiam ciepło
Świetnie, gratuluję!
szczerze mówiąc do tego stopnia kocham krówki, że na wczasach nad polskim morzem jem je codziennie kilogramami, największe mordoklejki.....
wiem, psują się ząbki, ale regularnie sprawdzam i póki co ubytków po ostatnich wakacjach niet :)
smak niebiański ale kosystencja do jedzenia lyzeczka bede probowac do skutku
Witam,
Krówki właśnie chłodzą się w lodówce. Widać że udały się. Nie mogliśmy się z synem powstrzymać i już spróbowaliśmy......są pyszne...przy gotowaniu zapach w całym mieszkaniu...wspomnienie dzieciństwa.... mama często robiła krówki...Pozdrawiam. Agata
Prześlij komentarz