...jadłem makagigi bardzo. Co to jest? To takie kwadraciki z maku, nie wiem czym to tylko sklejone było, takie twarde. To się jadło i ono się dopiero w ustach rozpuszczało i ten mak się jadło- makagigi. To sprzedawali Żydzi i Żydówki, przy chodniku. Jak szedłem do szkoły to sobie makagigę kupiłem, bo tamto kosztowało nie pamiętam ile, ale niewiele... fragment z "Przedwojennych przysmaków" Waldemara Greszta
Smaki dzieciństwa tak mnie wciągnęły, że dzisiaj postanowiłam zrobić makagigi. To takie sezamki, tylko że makowe. Miodowo-karmelowe, lekko ciągnące.
Szklankę cukru i pół szklanki miodu zagotowałam w garnku z grubym dnem. Do wrzącej masy wsypałam mak, gotowałam razem ok. 4 minuty, a następnie wylałam na blachę wyłożoną folią spożywczą. Uformowałam koło grubości 2-3mm i pozostawiłam do zastygnięcia. Następnie przełożyłam na deskę, odkleiłam folię i pokroiłam na trójkąty.
Cześć masy postanowiłam pokroić w cienkie na pół cm paski i zrolować. Powstały spiralki. Która wersja bardziej się Wam podoba?
Przyznam, że zabawa w makagigi bardzo mnie wciągnęła. A jakby do maku dodać nieco uprażonych orzechów? Albo sezam? Już planuję dalsze eksperymenty.
8 komentarzy:
Spiralki wspaniałe :)
Niesamowite i do tego urokliwe :)
Pozdrawiam serdecznie
zdecydowanie spiralki sa czaderskie ;)
jako dziecko jadlam makagigi.
Spiralki swietnie wygladaja.
Lubię wszystko co makowe, więc to jest napewno smakowite.
A wygląd ...
Teresa
Mnie zauroczyły spiralki :)
Ciasteczka wyglądają świetnie! Największym zaskoczeniem dla mnie była nazwa :-) - z dzieciństwa pamiętam makagigi, ale były to drożdżowe - hmm, ciastka? bułeczki? - nadziewane makiem i rodzynkami. Farsz był nakładany na kawałek ciasta w kształcie kwadratu, w trakcie pieczenia mak wystawał przez dziurki w cieście Babcia robiła postne ciasto drożdżowe i pozwalała nam je jeść już od rana w Wigilię. A teraz nagle odkryłam, że makagigi to całkiem coś innego :-)
Mam jedno pytanie, może będziesz w stanie coś podpowiedzieć.
Zauroczony przepisem szybko namówiłem Żonę i wczoraj była u mnie w domu mała manufaktura.
W smaku wyszły moim skromnym zdaniem rewelacyjnie ale... makagigi dalej się lepią i lekko rozpływają.
W efekcie nasze piękne spiralki, serduszka i inne kształy przyklejają się do wszystkiego i po kilkunastu minutach zlewają w jedną bryłe.
I teraz się zastanawiam co poszło źle - za mało maku? Coś z karmelem? Czymś gotowe wyroby posypać? A może taki ich urok?
Prześlij komentarz