

Sama jestem sobie winna. Nie mam czasu na nic. Kolacji nie robię, dziecka nie kąpię (szczęśliwie dwie starsze wakacjują na Mazurach), tylko ścinam lawendę. Powinnam zacząć lawendokosy nieco wcześniej, ale trochę mi było szkoda tej chmury motyli, która każdego dnia uwijała się nad moimi krzakami. Obrobiłam się, można rzec, połowicznie. Część krzaków wciąż czeka na podstrzyżyny, a ja zaczęłam produkcję bukietów i wianków, które pokażę jutro.
23 komentarze:
Och Lawendokosy...zazdroszczę..oczywiście jak najbardziej pozytywnie! :) Oj marzy mi się taki lawendowy wianek, albo bukiecik :) Pozdraiwam serdecznie Ciebie i głodną z braku kolacji córkę hihi :)
Ja też zazdroszczę Ci tej lawendy....
Pozdrawiam cieplutko
Córka dała się omamić kaszką bananową z sucharkami. Jak zakończę produkcję lawendowych gadżetów, to pomyślę, co z nimi zrobić :)
alizee, ja też bym sobie zazdrościła (bez kokieterii), tylko kurka wodna, czasu mi tak okropnie brak na cieszenie się nią. Więc wiję, wiążę i splatam, a w głowie buzuje, co powinnam właśnie robić, zamiast się tu zabawiać z kwiatkami. Ale pachnie piknie, Panie, piknie.
Już sobie wyobrażam ten zapach i te cudne motyle...ehhhh ... czekam niecierpliwie na bukieciki,pozdrawiam
E tam zaraz zastanawiać się co by można innego robić...zamknij oczy i delektuj się tym zapachem, bo niedługo zniknie...i nawąchaj się za mnie..zaraz chyba pobiegnę po moją lawendową zawieszkę, co by mi się raźniej na duszy zrobiło :)
Ileż ja bym dała choć za parę metrów kwadratowych lawendowej grządki... bo o łące nie śmiem marzyć...
Jestem pod wrazeniem... i - rzecz jasna - zazdroszcze okrutnie ;)
Dziewczyny spać! Nie wiem jak Wy, ale ja już ledwo na oczy widzę. Miłych snów.
Oj już nie mogę się doczekać tych wianków i bukietów.
A poza tym musisz troszkę przystopować Beatko!!!
Odpocznij !!!
Pozdrawiam
Witaj, nie wiem co piękniejsze: widok czy zapach...
Pozdrawiam!
Dziękjuę za wizytę na moim blogu :) I odpowiadam na pytanie: wykonanie metek bardzo proste, tu jest link do strony wg której ja zrobiłam swoje:http://patchworkpottery.blogspot.com/2008/09/fabric-labels-tutorial.html
Gdybyś miała jakieś wątpliwości, to pytaj, poradzę chętnie :)
Ale cudnie to wygląda! Niesamowite! Jak duże masz połacie lawendy? Wszystko do suszenia?
Pytam bo wiem ze nawet wino robią z lawendy;]
Pozdrawiam
www.folkmyself.blogspot.com
Witam serdecznie,
Cóż to za taka piękna lawenda? Jest większa od mojej i ma długie kwiatostany. Super. Jak nazywa się ta odmiana?
Pozdrawiam
motyle nad lawendą... cudnie to musiało wyglądać, nie dziwię się, że szkoda Ci tego było :)
pozdrawiam i dziękuję za słowa wsparcia :)
Lawenda, lawenda - pięknie pachnie i odstrasza mole w szafie :) marzy mi się taki bukiecik na stoliku.
Małgosiu, u mnie też nie łąka. Mam czterdzieści parę krzaków w różnych częściach ogrodu. To różne odmiany, kwitną w różnych momentach i przyznam, że czasami się z nimi nie wyrabiam.
Kasandra, wiesz jak to jest z tym przystopowaniem. Życie gna do przodu, a Ty ledwo nadążasz. A jak chwilę zwolnisz, to czujesz się trochę nieswojo...
folkmyself, ja tylko suszę, wina nie robię:) To, czego na czas nie zetnę i nie zdążę wykorzystać, traktuję potem jako podpałkę do kominka. Moje córki bardzo lubią zapach palącej się lawendy.
Edith, niestety nie nie wiem, jaka to odmiana. Kupiłam dwa lata temu w Obi, szczęśliwie okazała się mrozoodporna.
Ushii, motyle naprawdę były jak z innego świata. Nie mogłam uwierzyć oczom. Cieszę się, że u Ciebie dobrze. Pozdrawiam Cię ciepło.
Dziewczyny, bardzo Wam dziękuję za ciepłe słowa, za wizyty na moim blogu. Cieszę się, że tyle nas zakręconych na punkcie tych niepozornych kwiatów.
Witam przepis pyszny, napewno go wypróbóje w niedługim czasie, bo czas przedświąteczny jest najlepszy aby próbować nowe rzeczy.
Chciałbym rówierz zaprosić na swój blog kulinarny http://naobiad.blogspot.com
Prześlij komentarz