poniedziałek, 7 maja 2012

Szkolne warzywniki. Czas zakasać rękawy!





Slowfoodowa akcja szkolnych warzywników ruszyła!


Takie projekty nam się podobają. Takie projekty podziwiamy na świecie i postanowiliśmy realizować je także na własnym podwórku (właściwie na podwórku szkoły naszych dzieci).
Pomysł jest prosty: drewniane skrzynie wypełnione ziemią, osobne dla każdej klasy. Razem z dziećmi je montujemy, wypełniamy obornikiem i ziemią, obsiewamy i obsadzamy.

Koszt ogródka dla 1 klasy:
Impregnowane deski, śruby i transport – 350 zł
Ziemia z nawozem – 100 zł
Rośliny – nie wiemy, ale nasiona są tanie.

Jak to działa?
Każda klasa tworzy swój ogródek w osobnej skrzyni. Deski, ziemię i sadzonki zamawiamy wspólnie w jednym miejscu. 



Zaprzyjaźniony ogrodnik Piotr Rutkowski Pan Ziółko, o którym niedługo opowiem więcej, ułoży dla naszej szkoły plan zagospodarowania skrzyni, ale jeżeli chcecie to robić według własnych projektów, macie wolną rękę.



Dlaczego o tym piszę? Bo to ważne, bo warto podwinąć rękawy i zrobić wspólnie coś wartościowego. Bo chciałabym, żeby nasze dzieci wiedziały, jak rośnie sałata i miały okazję spróbować rzodkiewki wyhodowanej z nasionka. Bo warto się dzielić dobrymi pomysłami. O rozwoju naszej akcji będę Was informować na bieżąco.
A jutro? Działamy, bardzo słodko, choć bez cukru, bardzo smacznie i zdrowo.


Z pozdrowieniami od Warszawskiego Convivium Slow Food

Agnieszka Kręglicka
Beata Lipov
Lubo Lipov
Piotr Petryka




11 komentarzy:

Robert Gutowski "Gutek" pisze...

Jak to się mówi: gód ajdija!
Potem dzieciaki może nawet zjedzą taką "swoją" sałatę... zamiast mc'cośtam :)

Antek pisze...

Rewelacyjny pomysł. Ja chciałam wprowadzić coś takiego w przedszkolu u Młodego - niestety dyrekcja się nie zgodziła ... posialiśmy więc nasionka na małej działce rekraacyjnej.. zarośniętej iglakami.. może coś wyrośnie.. rzodkiewki przez "weekend majowy" niesmiało wykiełkowały...

beata lipov pisze...

Gutku, no właśnie o to chodzi. W sumie nic odkrywczego, ale taki zielony liść to jednak coś:)
08antek, to jest dopiero zagadka - co też stoi na przeszkodzie, żeby takie mini ogródki zakładać w szkołach i przedszkolach? Za rzodkiewkę trzymam kciuki.

Sylwia pisze...

Jak bajbardziej popieram-świetny pomysł!!

Wiewióra pisze...

z własnej grządki inaczej smakuje! rewelacyjny pomysł :)

Majana pisze...

Świetny pomysł! :)

Mimoza Monika pisze...

Też uważam, że pomysł jest super. Myślę jak go wdrożyć na swoim podwórku:)

Marta pisze...

Bardzo podoba mi się ten pomysł. W Irlandii też ruszył taki projekt, niestety tylko w niektórych szkołach. Jednak wiem jak dzieci bardzo lubią hodowac własne warzywka, sloneczniki i truskawki :) Takie przedsięwzięcia są również bardzo popularne w najbardziej biednych częściach Dublina, w miejscach gdzie dzieciaki są wychowywane na narkotykach... Myślę, że powinno być zdecydowanie więcej takich akcji!

CZARY Z DREWNA pisze...

Pomysł jest super :)
Na Słowacji mamy taką metę, gdzie właściciele pensjonatu jeż slow food wyznają, ahh te ich sery i nalewki !!

Małe Ogródki pisze...

Uwielbiam takie pomysły. Mam okazję tworzyć w Tychach coś podobnego (w ramach pracy w urzędzie miejskim). Założyliśmy już 12 ogródków warzywno-owocowych przy przedszkolach, gdzie przedszkolaki uprawiają: truskawki, poziomki, porzeczki, borówki, maliny, sałatę, pomidory, ogórki, marchewki, pietruszkę, kapustę, cebulę, słonecznik, fasolę i zioła... Zapraszam na facebook.pl/maleogrodki - tam mnóstwo zdjęć z realizacji, a i filmik niedługo zamieszczę. Oprócz tego wprowadzamy w przedszkolach program dla poprawy jakości żywienia Zdrowy Przedszkolak.org. Sama radość! :)
Katarzyna Woch

Asia-majstruje pisze...

Bardzo dobry pomysł! Szkoda, że popularne w szkołach czy przedszkolach, obecne w latach 90. ogródki, zniknęły. Sama jako przedszkolak taki warzywniak 'uprawiałąm' :) Pozdrawiam i powodzenia!

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails