wtorek, 22 czerwca 2010

Banica z pokrzywą.




Wróciliśmy szczęśliwie. Lekko nadgryzieni przez komary, z lekka tylko zdartymi od śpiewu gardłami. Złapaliśmy tysiąc żab (to Marina), dziesiątki ryb (to Lubka), spory katar (to Lubo) i mnóstwo dobrego nastroju (to my wszyscy).
Mimo katorżniczej pracy w kuchni, do której zaganiał nas bezwzględnie Kris, lub może dzięki sadzonkom mięty, którymi obdarowała nas Marta, jesteśmy przepełnieni jakimś podejrzanym poczuciem błogości. Ale to minie, drodzy Państwo, na pewno minie.



W wolnych chwilach, między drzemkami na zapchlonej wersalce, doglądaniem nieletnich nietoperzy i spryskiwaniem się preparatem przeciwkomarowym, czasami coś gotowaliśmy. Właściwie cały czas coś gotowaliśmy.
Dziś odsłona pierwsza, czyli banica z pokrzywą.



To dzika, pływająca w maśle, cudownie pachnąca miętą, wersja rodopskiej banicy. Tym razem z dodatkiem młodych listków pokrzywy.

Banica z pokrzywą

500 g młodej pokrzywy
1 szklanka ryżu
2 ząbki czosnku
1 cebula
3 łyżki oleju
4 jajka
250 g fety
mięta
300 g mąki
1 łyżka oliwy
szczypta soli
150 g masła

Z mąki, oliwy soli i ok. 50 ml wody wyrobić dość twarde, zwarte ciasto. Uformować kulę i odstawić pod przykryciem na ok. 20 minut, żeby dojrzało.
Cebulę drobno posiekać, zeszklić na oleju, dodać pokrojony drobno czosnek i ryż, smażyć przez chwilę na małym ogniu, cały czas mieszając, następnie zalać dwiema szklankami wody i zostawić na małym ogniu pod przykryciem, do momentu, aż ryż "wypije" całą wodę.
W tym czasie zblanszować pokrzywę, dobrze odsączyć na sitku i posiekać. Wymieszać z ryżem, pokruszoną fetą, jajkami i posiekaną miętą.
Masło roztopić. Połowę wylać na dno okrągłej formy.
Ciasto podzielić na dwie części - większą i mniejszą. Większą część rozwałkować na placek większy od dna formy (użyłam formy o średnicy 30 cm). Wyłożyć nim formę tak, by ciasto lekko wystawało. Na ciasto wyłożyć farsz, przykryć drugim plackiem, zlepić brzegi, nakłuć wierzch widelcem, polać resztą masła.
Piec w piekarniku nagrzanym do 200 st.C ok. 25 minut.
Dobrze by było odstawić do lekkiego przestygnięcia, ale to trudne. Dlaczego? Sami zobaczycie...



Zdjęcia: Lubo i Beata Lipov

5 komentarzy:

gabraj pisze...

Dobrze, że nie powycinałam moich pięknych pokrzyw. Zaraz zabieram się do dzieła. Uwielbiam takie
"inne" przepisy. Pozdrawiam.

asieja pisze...

beztroskie chwile i pyszne smaki. i bliscy obok. chyba do szczęścia nic więcej nie potrzeba?

Małgorzata pisze...

Jestem u Ciebie po raz pierwszy i przyznaję. Kucharka ze mnie żadna ale lubię kombinować w kuchni tym bardziej, że moja rodzina jest mięsożerna a ja nie..dlatego moje gotowanie to ciągłe szukanie środka ) pozwolisz, że będę szukać u Ciebie natchnienia?

beata lipov pisze...

gabraj, daj znać, jak poszło.
asieja, zawsze by się coś znalazło :)
tabu, witam serdecznie

princess... pisze...

..pyszne..sam widok wzbudza apetyt...pozdrawiam:)

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails