

Reneta (nie mylić z Renatą), szczególnie ta szara, jak sama nazwa wskazuje nie jest klasyczną pięknością. Skromne to jabłko, w niemodnym, lekko wytartym płaszczyku prezentuje się dość skromnie na tle rumianych, czerwonolicych swoich kuzynów, oblanych zdrowym rumieńcem lub wystrojonych w żywo zielone, błyszczące wdzianka, przyciągające wzrok. To jednak owa skromna reneta sprawia, że prezentowany dzisiaj apple pie staje się czymś więcej, niż zwykłą zamerykanizowaną szarlotką. Kwaskowe jabłko cudownie przemienia się podczas pieczenia w delikatne, aromatyczne nadzienie, ujęte w kruche ramy cienkiej jak chińska porcelana warstwy ciasta.


Przepis pochodzi z książki "Dzieciaki do kuchni, czyli rodzinne gotowanie".
proporcje na okrągłą formę o średnicy 30 cm
Ciasto:
450g mąki,
210 g masła
szczypta soli
4 łyżeczki cukru
nadzienie
8 jabłek (tutaj pojawia się nasza bohaterka)
2 łyżki mąki kukurydzianej
10 łyżek brązowego cukru
1 łyżeczka cynamonu.
Z mąki, masła, cukru, odrobiny soli i 4-5 łyżek zimnej wody zagnieć ciasto. Aby było łatwiej, masło zetrzyj na tarce z dużymi oczkami. Podziel ciasto na dwie części, rozwałkuj na dwa krążki. Jednym wyłóż okrągłą, natłuszczoną formę tak, by brzegi ciasta lekko wystawały ponad brzeg formy. Jabłka obierz, podziel na ósemki. Wrzuć do miski, dodaj cukier, cynamon i mąkę kukurydzianą, wymieszaj i wyłóż na ciasto. Przykryj drugim krążkiem, odetnij nożem (łatwiej będzie nożyczkami) nadmiar ciasta, zlep brzegi, wcześniej zwilż je wodą. Nakłuj widelcem wierzch ciasta, żeby nadmiar jabłkowej pary mógł się wydostać podczas pieczenia. Wstaw ciasto do piekarnika nagrzanego do 200º C i piecz ok. 40 minut, aż ciasto będzie złociste. Moim zdaniem najsmaczniejsze jest jeszcze ciepłe. Prawdę powiedziawszy zazwyczaj znika, zanim wystygnie.

Zdjęcia: Lubo Lipov
Ja lubię Renetę. Reneta jest retro :)
OdpowiedzUsuńpychotka
OdpowiedzUsuńwygląda wyśmienicie :))
OdpowiedzUsuńfajna kuchareczka z Ciebie,podziwiam też fartuszek :)pozdrawiam :)
ślicznie wygląda..
OdpowiedzUsuńa fartuszek naprawdę uroczy! :]
Moje ukochane cisto z jablkami:) Ja dodatkowo posypuje wierzch ciasta przed pieczeniem platkami migdalowymi, ktore dostarczaja dodatkowych chrupiacych atrakcji. Pomysl ze starciem masla wykorzystam przy nastepnym pieczeniu. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńwygląda smakowicie!
OdpowiedzUsuńuwielbiam Twoje (czy mężowe) zdjęcia, a teksty...sama rozkosz-niczym ta szara...szarlotka
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Wygląda tak, że palce lizać! Cudowne ciasto:)) I piękne zdjęcia , jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Pięknie, swojsko i smacznie u Ciebie:)i Ty piękna:).
OdpowiedzUsuńJest jeszcze reneta czerwona - z czerwonym rumieńcem, która smakuje nawet jeszcze lepiej(korzenna, aromatyczna...) i... moja mama ma ją w ogrodzie:)
Caly wpis jest bardzo urokliwy :)
OdpowiedzUsuńCóż mam Ci powiedzieć...? że piękne zdjęcia...? :))) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńFartuszki to mój mały świr. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńCiasto bardzo dobre,dzisiaj wlasnie upieklam.Mialam tylko problem z rozwalkowaniem ciasta u mnie wyszlo bardzo kruche.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń