Za oknem lodowato, jak to w czerwcu... Na przekór mroźnym podmuchom i ulewom, które zniszczyły doszczętnie łubiny w ogrodzie - lodowe desery. Mam nadzieję, że lato przypomni sobie o nas.
Sezon przyjęć ogrodowych rozpoczęty. Marzy mi się białe przyjęcie, jak na zdjęciu, które powstało kilka dni temu, gdy jeszcze pogoda sprzyjała igraszkom wśród nieskoszonych traw i kwitnących wiciokrzewów.
Nie jestem fanką lodów, ale te wyglądają megaapetycznie, a jeszcze smakowanie ich na białym przyjęciu byłoby rozkoszą niemalże niebiańską.... ach tylko pogoda taka jakaś na herbatkę z rumem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
cudne zdjęcia stołu ... chyba dokupię na krzesła pokrowce do mojego wiejskiego trawnika bo tez mi się marzy ...
OdpowiedzUsuńalizee, ja od tego jestem, żeby megaapetycznie wyglądało :) A my dzisiaj całym stadem na lodach byliśmy, bo pogoda łaskawa, a dzieciarnia miała „słodki dzień"
OdpowiedzUsuńdorotna3, ubieram w pokrowce co się da. Pozdrowienia dla trawnika.
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądają te lody na zdjęciu :) bardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńFiolunka, lody uwielbiam zarówno fotografować, jak i jeść:)
OdpowiedzUsuń