poniedziałek, 11 maja 2009

Rabarbarowe szaleństwo




Moja asystentka Kornelia, jako mała dziewczynka zajadała się oberwanymi w ogródku babci łodygami rabarbaru, maczanymi w cukrze. Siedziała w kucki z siostrą za wielkim krzakiem rabarbaru i unicestwiały zawartość babcinej cukierniczki. Nigdy do głowy mi nie przyszło, że można jeść surowy rabarbar.

4 komentarze:

  1. Witaj, dopiero teraz odkryłam Twojego bloga. A wątek o lawendowym domu śledzę od dawna.
    Pozdrawiam Cię serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz rację, teraz to i ja wiem. A jadłaś w dzieciństwie surowy, zerwany z krzaka zielony groszek. W tym byłyśmy zgodne.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz. Pamietaj, że z anonimami nie rozmawiam. Po prostu podpisz się :)