
Dziś, 1 marca, jak co roku chcę Wam życzyć Czestita Baba Marta!
O tym pięknym, radosnym bułgarskim święcie możecie przeczytać tutaj i tu.
Ponad setka marteniczek trafi dziś na nadgarstki naszych bliskich i dalszych znajomych. A potem pozostaje nam tylko wypatrywać pierwszych oznak wiosny. Ściskam Was bardzo serdecznie!
Jakie fajne... kolory typowo na wiosnę. Mówisz, że idzie ta wiosna? Bo już się nie mogę doczekać.
OdpowiedzUsuńBeato! wspaniała tradycja - nie słyszałam o niej wcześniej! Zamarzyła mi się taka bransoletka....
OdpowiedzUsuńUściski!
Wiosna zbliża się dużymi krokami. Nie dalej jak wczoraj tato (pszczelarz z zamiłowania) opowiadał jak jego pszczółki ruszają powoli do akcji. Miejmy nadzieje że nagły powrót mrozów nie zniweczy ich planów. Uwielbiam zimę ale zapach nadchodzącej wiosny uzależnia.:) Z drugiej strony odkryłam właśnie twój blog i cieszę się, że to się stało. Zapraszam na swój chocolatier.blox.pl , ale proszę o wyrozumiałość gdyż jest bardzo początkującym blogiem. pozdrawiam chocolatier0712
OdpowiedzUsuńOj, znam ten zwyczaj, dziękuję za przypomnienie!
OdpowiedzUsuńZniknęły rozgwiazdy, a pojawiły się stokrotki. Jak miło :-)
OdpowiedzUsuńA tradycji nie znałam. Do teraz.
Bransoletki urocze :-)
Pozdrawiam serdecznie,
unamujer
Chestita Baba Marta I na vas.....
OdpowiedzUsuńJakie one są ładne i kolorowe!
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba nowy nagłówek,cudowny!
Pozdrowienia :)
piękna tradycja
OdpowiedzUsuńPierwszy raz w tym roku zostałam zaproszona do robienia marteniczek, nie mogło zabraknąć Pendy i Piżo. Byłam ciekawa Twojego dzisiejszego posta i Twoich marteniczek :-)
OdpowiedzUsuńCzestita Baba Marta!
Małgosia M-B
zainspirowana Twoimi wpisami i ja mam od dzisiaj marteniczkę na nadgarstku. jakaś magia w tym tkwi :)
OdpowiedzUsuńSuper! Jak dobrze, że zapoznałaś mnie z taką ciekawą tradycją.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Już drugi raz z Tobą Beato robię marteniczkę:)) pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuńPierwszy raz w życiu słyszę o takim zwyczaju... ale podoba mi się! :P Idealna sprawa by oczekiwac wiosny, ktorej juz nie mogę się doczekać ;) Zwłaszcza dziś, kiedy nawet u mnie pod Babią Górą świeci piękne słoneczko ;) Żyć nie umierać ;)
OdpowiedzUsuńPS. Takie pytanko mnie nurtuje. Można wiedzieć jakim aparatem i obiektywem robisz zdjęcia? Są cudownej jakości! ;)
Co prawda marteniczki nie mam, ale również czekam niecierpliwie na wiosnę... Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńTaki sam zwyczaj jest w Grecji gdzie mieszkam. Taka bialoczerwona bransoletka, zrobiona z kordonka nazywa sie "Martis". Najczesciej robi sie ja dla dzieci i ponoc ma ona chronic delikatne, dzieciece buzie przed silnymi w tym miesiacu promieniami slonca. W tym roku za namowa moich dzieci tez zalozylam "Marti" na na nadgartek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Sylwia