wtorek, 31 stycznia 2012

Zabawy z herbatą. Woreczki zapachowe



Czy to za sprawą mroźnych podmuchów i coraz niżej spadającego słupka rtęci, czy też z innej, nieznanej bliżej przyczyny, wracam do podstawowych odruchów człowieka zziębniętego. Gorąca herbata ogrzewa dłonie, trzaskający ogień wypełnia dom przyjemnym ciepłem.
Dziś dotarła do mnie zagubiona paczka, a w niej przemiły zestawik herbat Dilmah. Cejlońska z mandarynkową nutą stała się bazą moich eksperymentów. Lubię cytrusowy ślad w herbacie, lecz tym razem poszłam o krok dalej. Moje zapachowe woreczki wypełniłam mieszanką kardamonu, goździków i anyżu. Do tego niewielki kawałek skórki limonki.



Pomysł prosty, żeby nie rzec banalny, ale moi drodzy, cóż z efekt! Aromatyczny woreczek dodany do świeżej, parującej herbaty nadał jej wyjątkowy, indywidualny charakter.



Zapraszam do eksperymentów oraz do odwiedzania bloga Klubu Miłośników Dobrej Herbaty. Ostatnio Paweł Dudziak pisał, co widzi w herbacie. Nie trudno się domyślić, że widzi dużo, a mnie szczególnie urzekła subtelna i bogata paleta herbacianych barw. Spójrzcie, co za cudo:



Bardzo jestem ciekawa, jakie aromatyczne składniki znalazłyby się w Waszej herbacie. Zainspirujcie mnie :)

23 komentarze:

  1. Fajny pomysł!
    Ja ostatnio zrobiłam mieszankę "pinacolada";]

    OdpowiedzUsuń
  2. ja jestem wierna pokochanemu na jesieni zestawowi; Dilmah Ceylon Gold, cytryna, miód, imbir, sok malinowy, mrożone maliny, laska cynamonu i goździki.

    OdpowiedzUsuń
  3. super pomysł ,trzeba by popróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale świetna sprawa! Koniecznie muszę wypróbować!
    Pozdrawiam:0

    OdpowiedzUsuń
  5. Miód, imbir, kawałki świeżego czerwonego grapefruita i zielona herbata

    OdpowiedzUsuń
  6. zamarzyłam o takim aromatycznym woreczku w mojej herbacie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja lobię dodatek ananasa i wiórków kokosowych, albo pomarańczy, cynamonu i wódki waniliowej.

    OdpowiedzUsuń
  8. Też bardzo lubie eksperymentowac z herbatkami, musze wykorzystac te pomysły, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja robiłam herbatkę "antychorobową" - tak ją sobie nazwałam ze względu na odkażające właściwości składników: herbata czarna parzona z dodatkiem laski cynamonu i paru goździków, słodzona po zaparzeniu domowym sokiem-syropem wiśniowym.
    No, to jeszcze z innej beczki: na boleści tzw. trudnych dni polecam czarną herbatę z domową konfiturą wiśniową, bo po wypiciu naparu można zagryźć wisienkami :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja co jakiś czas również przedstawiam moje herbaciane wariacje. Za jedną z bardziej udanych to jest anielska czyli kandyzowane chabry, suszona aronia, czarny Assam, goździki.
    Polecam !
    P.S: Użyłaś zwykłego bandażu ?

    OdpowiedzUsuń
  11. Niby proste, ale ja jakoś na to nie wpadłam. Może dlatego, że aura za oknem zmroziła też moje szare komórki :)
    W każdym razie gratuluje pomysłu!

    OdpowiedzUsuń
  12. jak zwykle: pomysł genialny :)

    OdpowiedzUsuń
  13. my tej zimy pijemy herbatę z żurawiną miodem i odrobiną cytryny (bo również kocham lekko cytrusowy posmak herbaty); żurawina od mamy..... mniammm

    OdpowiedzUsuń
  14. Pomimo, że wypijam dużo więcej kawy niż herbaty to może dlatego pamiętam herbaciany smak lepiej. Pamiętam jak moja babcia w czasach kryzysu komunistycznego mieszała różne sypie cherbaty, skórki itp. Czasem też wiązała je zdobytą gazą i tak zaparzała. Przyznaję, że jedyne co mi w takim piciu przeszkadzała to to uczucie smaku gazy. Przeszło dopiero gdy przywieźliśmy z NRD taki dzbanek z zaparzaczem. Na dzisiajsze zimno nawet ja popijam herbatę z imbirem lub skórką pomarańczową. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. No ale takich rzeczy do tej pory to ja w herbacie nie oglądałem! Biorę igłę, nitkę, nożyczki - słowem: idę na popołudniową herbatę ;) Pozdrawiam, Paweł Dudziak.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja dodałabym kawałek laski cynamonu, troszeczkę świeżej wanilii, a do tego pyszny słodziutki miód...

    OdpowiedzUsuń
  17. zgadzam sie z Anna-apsik1
    przeszkadza mi smak gazy :)
    w czasach kryzysu u mnie w domu suszylo sie skorki z dobrych jablek,ktore potem wrzucalo sie do herbaty
    i wlasnie skorke z jablka wrzucilabym do swojego kubka.........

    OdpowiedzUsuń
  18. wszystko fajnie, tylko nie rozumiem konceptu woreczka;)a z tą limonką muszę spróbować, już wyobrażam sobie, wyobrażam ten smak... ostatnio dodawałam do herbaty liściastej skórkę i sok z bergamotki :) ale zwykle kombinuję z domowymi wariacjami Yogi Tea, czyli mieszanki przypraw: imbir, kardamon, goździki, anyż, cynamon i wysuszona skórka pomarańczy, bez herbaty jako takiej ;) a jak rozgrzewa!

    OdpowiedzUsuń
  19. Ale fajowa sprawa :) Kurczę, trzeba pomyśleć nad swoją mieszanką!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz. Pamietaj, że z anonimami nie rozmawiam. Po prostu podpisz się :)