
Ten lodowy deser skradł moje serce i nie zanosi się, żeby mogło się to zmienić. Spójrzcie na tę kremową, chłodną masę z chrupiącym dodatkiem ciasteczek amaretto i miodową polewę pełną prażonych migdałów. Jeśli jeszcze nie robiliście domowych lodów, ten przepis nadaje się idealnie na ten pierwszy raz. Przygotowanie jest bardzo proste, a efekt spektakularny. Coś na wyjątkowe okazje i zupełnie zwyczajny dzień.

Semifreddo o smaku amaretto z miodową polewą
4 duże jaja
½ szklanki cukru pudru
łyżeczka cukru waniliowego
100g ciastek amaretto
450 g serka mascarpone
50 ml śmietanki 30%
4 łyżki miodu
70 g posiekanych migdałów
1 łyżeczka rumu
Oddzielić żółtka od białek. Żółtka utrzeć z dwiema łyżkami cukru pudru oraz cukrem waniliowym. Ciasteczka amaretto pokruszyć, ale niezbyt drobno i dodać do żółtek. Śmietankę ubić mikserem na sztywno, zmniejszyć obroty miksera do minimum i stopniowo dodawać serek mascarpone. Białka ubić na sztywną pianę, następnie dodać pozostałą część cukru i ubijać dalej do otrzymania lśniącej masy.
Połączyć zawartość trzech misek ze sobą, ostrożnie mieszając. Przełożyć gotową masę do pojemnika, przykryć folią spożywczą i wstawić do zamrażalnika na około 4-5 godzin.
Przed podaniem przygotować miodową polewę.
Migdały uprażyć na suchej patelni. Dodać miód i rum, podgrzać, cały czas mieszając, do połączenia się składników, zdjąć z ognia i odstawić do ostygnięcia.
Przed podaniem wyłożyć semifreddo na talerz i polać przestudzoną polewą miodową.

Więcej lodowych przepisów znajdziecie w nowym, letnim numerze magazynu Lawendowy Dom. Zapraszam serdecznie.
Ach! To musi być pyszne.
OdpowiedzUsuńA w taki gorący dzień jak wczoraj tym bardziej.
Czy w konkursie przepis na 5 mogą brać udział blogerzy?
mhhmmmmm pysznosc Beatko!!!!!
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam
desperate, oczywiście, że mogą brać udział blogerzy :) Jest o co walczyć!
OdpowiedzUsuńSyl, pozdrawiam Cię ciepło
mmm idealne na taki upalny dzień :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńO! To rozumiem! A nie "smak ściółki z mrówkami..." ;)
OdpowiedzUsuńWygląda fantastycznie i pewnie tak samo smakuje. Skuszę się:)
OdpowiedzUsuńpyszności! mniam (:
OdpowiedzUsuńPrzecudny deser!
OdpowiedzUsuńMusze wyprobowac :)
Koniecznie, przepis do wypróbowania! Wygląda smakowicie :)
OdpowiedzUsuńpięknie wygląda :))
OdpowiedzUsuńmniam, mniam:P :P :P
OdpowiedzUsuńWygląda wręcz cudownie, idealne na taki upalny dzień jak dziś!
OdpowiedzUsuńWiem wiem.
OdpowiedzUsuńGdybym wygrała to bym się bardzo cieszyła.
A sesja zdjęciowa gdzie się odbywa?
Oczywiście pytam z ciekawości.
Wygląda przepysznie!Mniam, musi smakować naprawdę wspaniale!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Cudnie wygląda i opis też rozpala zmysł smaku:)
OdpowiedzUsuńwygląda i brzmi apetycznie:) muszę się tylko za ciasteczkami amaretto dobrze rozejrzeć.Pozdrawiam słodziutko!
OdpowiedzUsuńWygląda niesamowicie i na pewno smakuje, ale co to są ciasteczka amaretto?Łatwo je dostać? I jeszcze jedno pytanie, czy to bezpieczny deser zważywszy że białka są surowe?
OdpowiedzUsuńMadleine,Myszka, Kla Modeliniaki, nat., Aldona, piegusku, mamaga - to napradę coś dla prawdziwych łakomczuchów :)
OdpowiedzUsuńRobert, z Ciebie to wybredna istota :))
Desperate, sesja w Lawendowym Domu.
piedra preciosa - to dość polpularne ciasteczka do dodstania np. w Lidlu. Wystepują też pod nazwą amaretti. Deser bezpieczny, jeśli zachowasz zasady higieny. Z sasady nie polecam tylko kobietom w ciąży.
Dziękuję,chyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuńBeatko, czy te surowe jajka jakoś szczególnie traktujesz, żeby spokojnie zjeść i nie martwić się o salmnonellę? Ja myję gorącą wodą, ale czy wystarczy.
OdpowiedzUsuńAnka
Aniu, zanurzam we wrzątku na 10 sekund.
OdpowiedzUsuńDziękuję za odp. :)
OdpowiedzUsuńW takim razie, wie, co zrobię na deser :)