poniedziałek, 7 grudnia 2009

Panna Stefania...




Panna Stefania... jest dosyć leniwa. Zamiast warstw ciasta - zwykłe herbatniki. Zamiast delikatnego kremu - masa z kaszy manny. Oblana czekoladą i ozdobiona orzechową biżuterią robi niesamowite wrażenie. Ciasto zrobiłam na zamówienie jednego z pism kobiecych. Przyznam, nie wierzyłam, że banalne składniki mogą stworzyć coś interesującego. A potem, gdy leżała w lodówce po sesji, co chwilę słyszałam dochodzące z kuchni pomruki łasuchów. Wreszcie i ja się skusiłam. Na chwilę zapomniałam o całym świecie i mojej diecie. Taka jest właśnie Panna Stefania.
Do przygotowania masy potrzebne będzie:
1l mleka
1/2 szklanki cukru i opakowanie cukru waniliowego
kostka masła
10 łyżek kaszy manny
Do garnka wlej mleko, wsyp cukier i cukier waniliowy, dodaj masło. Całość zagotuj, zmniejsz ogień na minimalny i powoli, cały czas mieszając, wsypuj stopniowo kaszę. Gotuj jeszcze chwilę, cały czas mieszając. Gotową masę odstaw do ostygnięcia. Ja wstawiam garnek z masą do zlewu z zimną wodą i energicznie mieszam, aż przestygnie.
Teraz pozostaje wyłożyć podłużną formę folią spożywczą i układać na przemian warstwę herbatników i warstwę kremu. Ostatnią warstwą powinna być warstwa herbatników.
Owinięta folią Stefania trafia teraz do lodówki. Gdy zastygnie, polej ją rozpuszczoną gorzką czekoladą wymieszaną z łyżką, dwiema śmietanki i udekoruj orzechową biżuterią.

13 komentarzy:

  1. dziecinnie proste! chyba podam to moim łasuszkom (wielbicielom kaszki mannej małaszki) na kolację!
    dziękuję za pomysł!
    pozdrawiam,
    E + 3

    OdpowiedzUsuń
  2. Pozdrowienia dla wielbicieli kaszki i smacznego.

    OdpowiedzUsuń
  3. panna Stefania może i leniwa ale za to smacznie się prezentuje:)


    Pozdrowienia z siąpiącego deszczem Lublina:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Smakowicie wygląda :)
    Ja też robiłam "stefankę" tylko herbatniki na wierzchu i na spodzie i do kaszy olejek arakowy i kakao :) całość polana czekoladą - niebo w gębie :)
    Ale to tylko ja tak miałam ;) reszt coś nie bardzo była przekonana do jej smaku, zwłaszcza mój mąż :/
    Cóz :/
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dag-eSz, toż to nieuzasadnione uprzedzenia kaszowe :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No właśnie :( :( :(
    A ja kaszkę uwielbiam :P :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Na widok takiej stefki moge tylko oblizywac sie ze smakiem...

    OdpowiedzUsuń
  8. Ech, jak ktoś jest taki piękny to może być nawet leniwy. Ładniejsi mają łatwiej w życiu :)
    Zazdroszczę Stefani ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Zrobiłam dzisiaj i bardzo smakowała moim domownikom ... jedynie ten najmłodszy na kaszce wychowany i wcinający ją co rano jakoś po pierwszym kęsie nie chciał więcej :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. labarnerie, najmłodszy dorośnie, pozdrów domowników

    OdpowiedzUsuń
  11. Leniwa, słodka, koniecznie do wypróbowania... Kusząca panna :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Pannę Stefanię przygotowałam w majowy weekend, gdy zniknęło upieczone ciasto. Gdybym nie wydzieliła porcji, wszystko zniknęłoby od razu! :D Na drugi dzień jest jeszcze lepsze!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz. Pamietaj, że z anonimami nie rozmawiam. Po prostu podpisz się :)