wtorek, 8 grudnia 2009

Głodnemu... czekolada na myśli


Uwaga, treści niebezpieczne dla Twojego BMI. Jeśli masz resztki zdrowego rozsądku, jeśli jesteś uzależniony/uzależniona od czekolady, jeśli lubisz swoje dopasowane dżinsy, jeśli masz w planach wyjazd w ciepłe kraje i paradowanie w bikini, nie czytaj.
Przyznam, że jestem łakomczuchem, beznadziejnym przykładem łakomczucha, który za czekoladę odda wszystko. Prawie wszystko. Wczoraj poprosiłam męża, żeby schował ogromną tabliczkę mlecznej z rodzynkami i opiekanymi migdałami, tak, bym jej nie znalazła. Godzinę później błagałam go głosem nałogowca, żeby dał mi dwie kostki... Oto ja, matka trójki dzieci i moje ciemne strony.
Jeśli chodzi o ciemne strony, to blok czekoladowy wpisuje się w tą mroczną atmosferę idealnie. Jest ciężki, ciemny, naszpikowany niepokojącymi dodatkami. Z dnia na dzień staje się coraz smaczniejszy i niestety, jak zaczniesz go jeść, nie możesz przestać, aż do ostatniego okruszka.
Oto przepis:
250g masła
szklanka wody
szklanka cukru
4 łyżki kakao
2 łyżki kawy rozpuszczalnej
szklanka pokruszonych herbatników
szklanka bakalii (rodzynki, pokrojone suszone figi i podpieczone migdały to mój ulubiony zestaw)
opakowanie (500g) mleka w proszku
W dużym garnku zagotuj wodę z cukrem, masłem, kakao i kawą. Odstaw, aby masa lekko przestygła. Następnie ciągle mieszając, dodawaj stopniowo mleko w proszku. Na koniec wsyp pokruszone herbatniki i bakalie. Całość przełóż do podłużnej formy wyłożonej folią spożywczą i wstaw do lodówki. Po 3-4 godzinach możesz odkroić pierwszy kawałek...
Przepis pochodzi z książki "Dzieciaki do kuchni, czyli rodzinne gotowanie".
Zdjęcie: Lubo Lipov

21 komentarzy:

  1. Och, wspaniały! Ja tez kocham czekoladę:) Uwielbiam czekoladowe wypieki typu brownies, no po prostu ubóstwiam. Bloku nie jadłam wieki, alez bym zjadła...mmmm....

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dołączam do klubu nałogowców ;-) Blok wygląda niesamowicie i straszliwie kusząco! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. O Matko !!! Nie powinnam tego czytać absolutnie bo i ja łakomczuch przeokropny jestem i to z tendencją do tycia co to woli niejednokrotnie coś słodkiego wsunąć na ruszt niż porządny obiad ale przeczytałam i ... umarłam !!! Zrobię jak nic bo wygląda bosko i na pewno tak smakuje ... ech już mi się chce !!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Na szczęście nie wybieram się w ciepłe kraje, a pasek dżinsów o tej porze roku można przykryć swetrem lub kurtką, więc z wielką chęcią przeczytałam przepis i obejrzałam zdjęcie :)
    Koniecznie muszę zrobić taki blok, zwłaszcza że mam bardzo czekolubnego męża i synka zresztą też ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Z tabliczką czekolady bywa różnie, najczęściej może leżeć. Z blokiem niestety sprawa wygląda zupełnie inaczej... Mam wielką słabość do deserów z mlekiem w proszku - bez względu na to, czy to blok czy kulki mleczne robione przez Krisznowców. Tam musi być jakiś afrodyzjak :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No i Zabiłaś mnie tym postem!!!!! Jak mogłaś....teraz nic tylko myślę o czekoladzie!!!! Ja chcę taki jeden kawałek!!!! Oj ja biedny nałogowiec..oj :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie mam za grosz zdrowego rozsądku, nie oprę się dobrej czekoladzie. Ostatnio ktoś mi napisał na blogu, że u mnie bardzo czekoladowo ostatnio. A z dobrą czekoladą można wznieść się na wyżyny smakowe. Znasz ten sklep http://pistachio-lo.blogspot.com/2009/11/bajkowy-swiat-czekolady-mousse-au.html?
    Jeśli nie to odwiedź koniecznie, a przepadniesz.
    Taki blok czekoladowy nie ma szans na zyskanie smaku z czasem, bo długo nie będzie kusił. Zostanie zjedzony z bardzo błogą miną.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja właśnie planuję wyłączyć wreszcie komputer i udać się do kuchni po pierniczki (chociaż jedzenia po 18 nie uznaję, ale od tego są liczne wyjątki) więc bardzo wyjątkowo nie ogarnia mnie irytacja spowodowana brakiem chociaż zastępczej czekoladki, bo blok znam i bardzo lubię. Czasami występuję wśród przepisów "na kryzys", czyli z czasów kiedy nie było prawdziwej czekolady, ale moim zdaniem to nieporozumienie, bo zdecydowanie to jakość sama w sobie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziewczęta, proszę się opanować, jutro będzie o śledziach :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Liska, zaczynasz być niepokojąca, ja też tak mam z mlekiem w proszku, uwielbiam, jak oblepia mi zęby.

    OdpowiedzUsuń
  11. Też jestem łakomczuchem :))
    I dlatego wczytując sie w przepis zauważyłam, że wśród produktów nie ma cukru, ale już w opisie samego wykonania jest...
    Blok zawsze kojarzył mi się z czymś mdlącym, Twój przepis wyglada fajnie!

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. joanna, dziękuję, już dopisałam

    OdpowiedzUsuń
  13. Fantastycznie wyglada! musze przyznac ze w formie rolady naprawde bardziej apetycznie sie prezentuje :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Blok - uwielbiam :)
    Czekolada - witam w klubie nałogowców w tej dziedzinie ;)

    Ale śledzi nie tknę :P jakoś tak...

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. blok kojarzy mi się z podstwówką, robiłyśmy go z dziewczynami na ZPT-ach. teraz z przyjemnością zrobię jeszcze raz bo jak sama nazwa wskazuje (enchocolatte) jestem wielbiecielką czekolady w każdej postaci!
    pozdrawiam,
    E.

    OdpowiedzUsuń
  16. Znam ten przepis i już go kiedyś próbowałam-polecam,blok czekalodowy dla wielkich łakomczuchów,takich jak ja ;-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Mój zdrowy rozsądek już dawno poszedł precz, od dawna gna mnie do czekoladowych słodkości , ostatnio nawet bardzo - po prostu kocham czekoladę i jestem niepoprawnym łasuchem ;)
    Od ostatniego wyprodukowania przeze mnie bloku czekoladowego minęło już sporo czasu - czas zrobić następny :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Zrobiłam go! Faktycznie niebezpieczny :O Dzięki za przepis!

    OdpowiedzUsuń
  19. Ostrzegałam, moja droga. Całusy.

    OdpowiedzUsuń
  20. Dopiero dziś odkryłam Pani cudownego bloga i czytam całe popołudnie, chowając się przed szefem ;) Blok czekoladowy to jedna z ulubionych słodkości mojego dzieciństwa, nie wiedziałam tylko, że ktokolwiek oprócz mojej mamy go umie robić :) pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  21. :) Ja go po prostu uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz. Pamietaj, że z anonimami nie rozmawiam. Po prostu podpisz się :)